Święty Graal
Nigdy wcześniej ich w polskich sklepach nie widziałam, ale ja mieszkam na wsi, nie w stolicy, więc nie mogę odpowiadać za wielkomiejskie delikatesy. W każdym razie, z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy raczyłam się nimi w listopadzie w Galicji, kilka lat temu. W hiszpańskich supermarketach polvorones i mantecados, oprócz w takich większych opakowaniach, można kupić na wagę, w różnych smakach i rozmiarach.
Ani jedne, ani drugie nie są specjalnie zdrowe, więc jeśli ktoś poszukuje dietetycznego jedzenia, to nie tędy droga. Ale są przepyszne i wystarczy jeden, żeby się nasycić.
To co w takim razie w nich jest? Ha, smalec, mąka i cukier połączone w jednolitą masę i upieczone. W polvorones dodatkowo muszą występować migdały. Ich nazwa wzięła się od słowa "polvo", czyli kurz albo pył, bo są tak kruche, że rozsypują się w drobny pył podczas jedzenia, dlatego lepiej jeść je używając papierka jako talerzyka.
Deser pochodzi najprawdopodobniej z Andaluzji, a pierwsze wzmianki o nim pojawiają się już w XVI wieku. Obecnie traktuje się je za jeden z typowych bożonarodzeniowych hiszpańskich słodkich przysmaków, zaraz obok turrona.
Taka mała rzecz, a cieszy. Kawałek Hiszpanii w gębie, w dodatku słodki.
ważna jest pozytywna filozofia życiowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz