piątek, 23 stycznia 2015

Coca - przepis. (To nie jest to, o czym myślicie)

Coca to popularne danie z Katalonii, przygotowuje się je także w Walencji, Balearach, a także Andorze. Jednak ciężko stworzyć jakąś definicję, gdyż istnieje tyle różnych wariacji. Mogą być na słodko lub słono, na bardziej kruchym lub puchatym spodzie, przekrawane na pół i nadziewane lub przypominać podpłomyki, mogą zawierać w swoim składzie piwo albo oliwę, mąkę kukurydzianą albo pszenną, drożdże suche lub świeże. Różnią się także sposobem wykonania. Co je łączy? Chyba to, że powstają z masy. Można by je po polsku nazwać po prostu "ciastem", ale to zbyt ogólne. 
Skojarzeń z pizzą nie da się uniknąć, jakieś pokrewieństwo między nimi musi istnieć, bo i region Morza Śródziemnego i przenikanie się kultur, a także obecność Rzymian na Półwyspie Iberyjskim, sprawiają, że podobieństwa między kuchniami śródziemnomorskimi są dość wyraźne. Cocas są na pewno lżejsze od pizzy, bo nie mają w swoim składzie sera.
Na słoną wersję nakłada się zazwyczaj warzywa sezonowe: bakłażan, paprykę, karczoch, cebula, szpinak, pomidory, oliwki (co kto lubi), ryby, najczęściej tuńczyk i sardynki albo mięso.

Żeby zobaczyć różnorodność cocas podaję linki.
Słone: coca salada
Słodkie:  coca dulce (jak widać nawet Roscón de Reyes podpina się pod ten termin)

A to mój pomocnik. Wyczuł, że będzie tuńczyk.

Ta, którą wybrałam do wykonania, zaskoczyła mnie sposobem przygotowania i możliwościami, jakie stwarza. Niestety ze względu na ograniczenia czasowe (dzień roboczy) musiałam, np. ograniczyć czas przechowywania w lodówce, bo musiałabym udać się na zajęcia o suchym pysku. Tak, to przepis może nie pracochłonny i nawet nie czasochłonny (mam na myśli ilość minut spędzonych w kuchni), ale na pewno rozciągnięty w czasie. Przepis pochodzi z bloga http://persucar-hipa.blogspot.com i podam proporcje na ciasto właśnie z niego, bo ja robiłam z większych i jak zawsze na oko.

Przepis na coca z tuńczykiem i salami

Składniki:
Na ciasto:
500 g mąki
280 g wody
25g oliwy z oliwek
10g soli
10 dg drożdży

Dodatki:
1cebula
1 papryka czerwona
1 papryka żółta
1 opakowanie tuńczyka w sosie własnym
salami
pół słoiczka suszonych pomidorów
natka pietruszki do posypania (u mnie mrożona)
oliwa z oliwek do smarowania 

Wykonanie:

Robotem kuchennym lub mikserem miksujemy dobrze mąkę z wodą. Otrzymaną masę przykrytą wilgotną ściereczką umieszczamy w suchym miejscu na około 1 godzinę.





Po tym czasie dodajemy do masy oliwę, sól i drożdże i znowu miksujemy aż do uzyskania jednolitej masy, którą umieszczamy w posmarowanym oliwą naczyniu i wkładamy do lodówki na ile chcemy. Można nawet przygotować sobie masę dzień wcześniej i wstawić na całą noc do lodówki.

Kiedy już dojdziemy do wniosku, że ciasto dość się należało w lodówce, wyciągamy i czekamy około godziny. W tym czasie możemy przygotować dodatki. Warzywa kroimy w kostkę lub paski, cebulę najlepiej w piórka, siekamy pietruszkę, tuńczyka rozdrabniamy.


Najważniejszy etap: wstępna obróbka termiczna

Ustawiamy piekarnik na 250 stopni Celsjusza. Dzielimy ciasto na 6 części i z każdej z nich formujemy kulkę, a później cienko je rozwałkowujemy w kształt łódki albo prostokąta, albo kółka.




Na blachę wykładamy papier do pieczenia i na nim układamy nasze cienko rozwałkowane placki. Nakłuwamy je widelcem i smarujemy oliwą.


Wsadzamy do piekarnika na 2 minuty. Wyjmujemy, obracamy na drugą stronę (to całkiem łatwe - nie kruszy się ani nie rozciąga) i ją też smarujemy oliwą. Wkładamy z powrotem do piekarnika, tym razem na 3 minuty.
Ten proces sprawia, że ciasto po tym podpieczeniu będzie kruche i dodatki nie sprawią, że namoknie. W ten sposób przygotowane placki możemy mrozić!

Po wyjęciu z piekarnika jeszcze raz smarujemy ciasto oliwą i nakładamy na nie dodatki.



Zmniejszamy temperaturę panującą w piekarniku do 200 stopni i wkładamy na około 15/20 minut (aż się zarumieni). Wyjmujemy i jemy, jeśli mamy na tyle czasu;) Stąd też średnia jakość końcowych zdjęć, bo naprawdę wolałam zdążyć zjeść niż zrobić ładne ujęcie cocas. Wersja druga jest dla mojego męża, który jadł późnym wieczorem, więc tym razem światło było słabe. W każdym razie smakowało świetnie! Kruche delikatne ciasto, o lekko słodkawym posmaku, mimo że w składnikach wcale nie było cukru, wysmakowane, mimo, że jedyną przyprawą była sól. Jak dla mnie - groźna konkurentka pizzy.






piątek, 9 stycznia 2015

100 miejsc do odwiedzenia w Hiszpanii. Część I. Andaluzja

W ramach noworocznych postanowień lub inspiracji - 100 miejsc wartych odwiedzenia w Hiszpanii. Żeby nie plątać się tam i z powrotem po mapie, postanowiłam przypisać je do ich wspólnot autonomicznych, które to uporządkowałam alfabetycznie. Dla przypomnienia:


1 wpis - 1 wspólnota, bo jeśli miałabym od razu zamieścić listę 100 miejsc z opisami, to stworzenie jej zajęłoby mi pewnie miesiąc, a taką dużą ilość tekstu źle się czyta na raz na komputerze.

Andaluzja

1. Granada (pisownia oryginalna). Jak mówi hiszpańskie przysłowie: "Kto nie widział Grenady, ten niczego nie widział". W historii Hiszpanii szczególnie upodobałam sobie czas, kiedy to jej część zamieszkiwali Maurowie. Wtedy też Granada była najbogatszym i największym miastem Półwyspu Iberyjskiego. A później i z niej ostatecznie wypędzono Maurów. Znajduje się tam przełęcz, która nazywa się "Ostatnie spojrzenie Maura" i jest miejscem, z którego przegrany król Boabdil spojrzał po raz ostatni na swoje ukochane miasto. A jego matka, nie przebierając w słowach, rzekła: " Teraz płacz jak kobieta, skoro nie potrafiłeś bronić jak mężczyzna". Chciałabym z tego miejsca spojrzeć na Granadę, posiedzieć i pomyśleć.


Albaycín czyli dawna dzielnica arabska i oczywiście Alhambra - zespół pałacowy budowany w XIII wieku ze słynnym Dziedzińcem Lwów, czy ogrodami Generalife - to miejsca, których nie można pominąć podczas podróży do Granady. To miejsca, które czekają na mnie i mojego męża ;) 


 2. Córdoba - tu również można zobaczyć pozostałości świetności architektury Maurów: przebudowany na katedrę meczet Mezquita i zespół fortyfikacyjny Alcazar.

3. Podróż promem do Ceuty  - hiszpańskiego miasta eksklawy, położonego na terytorium Maroka.  

4. Sevilla - stolica flamenco, Real Alcazar, czyli piękny pałac o korzeniach arabskich, gdzie, między innymi, kręcony jest następny sezon "Gry o Tron", czy Plaza de España, plac, który pojawił się w "Gwiezdnych Wojnach. Ataku klonów",Giralda, czyli przerobiony na wieżę dzwonniczą (okazałą, 104 m) dawny minaret; to tylko niektóre z atrakcji, którymi może uraczyć nas stolica Andaluzji.


 5. Westernowe miasteczka w pobliżu Almerii zbudowane specjalnie na potrzeby filmów takich jak "Dobry, zły i brzydki", "Za kilka dolarów" Sergio Leone, czy "Indiana Jones i Ostatnia Krucjata" Spielberga doskonale wtapiają się w krajobraz pustyni Desierto de Tabernas. W dzieciństwie lubiłam westerny, uwielbiałam książki o Indianach, a zasypiałam przy dźwiękach muzyki Enio Morricone, wyobrażając sobie jak podróżuję konno po dziewiczych lasach. Mam sentyment ;)



6. Łańcuch górski Sierra Nevada i jego najwyższy szczyt Mulhacén. Mierzy 3.478,6 metrów nad poziomem morza i jest najwyższą górą na Półwyspie Iberyjskim. Trasa nie jest strasznie trudna, ale za to dość długa, nawet jeśli naszą wędrówkę zaczniemy z którejś z wysoko położonych wiosek. I najlepiej wędrować po Sierra Nevada latem, bo wtedy już na szczycie nie powinno być śniegu. (Chociaż przyprószone śniegiem szczyty prezentują się bardziej majestatycznie ;))


 7. Ronda - miasto położone po dwóch stronach wąwozu rzeki Guadalevín. Składa się z dwóch dzielnic: starszej, arabskiej i nowszej, powstałej po wypędzeniu Maurów z Hiszpanii. Jego największe atrakcje to monumentalny most łączący obie części wąwozu, pałace arabskie i wiszące domy.

Przypomina trochę Rivendell ;) źródło


8. Setenil de las Bodegas - "miasto pod wiszącą skałą".




9. Nerja - miasto w prowincji Malaga, położone nad Morzem Śródziemnym. Może poszczycić się ciekawą jaskinią Cueva de Nerja, XIX-wiecznym akweduktem, czy imponującym punktem widokowym o szumnej nazwie "El balcón de Europa", czyli Balkon Europy.


10. Białe miasteczka Andaluzji - istnieje droga łącząca najpiękniejsze białe miasteczka tej wspólnoty autonomicznej. Mierzy około 300 kilometrów, więc najlepiej odbyć ją samochodem lub wybrać się do któregoś z urokliwych miasteczek. Należą do nich, m. in. Castellar de la Frontera, Algodonales, Prado del Rey, Zahara de la Sierra.