piątek, 23 maja 2014

Wystarczy znać trochę angielskiego, żeby nie zginąć w Hiszpanii



Jak w temacie. A właściwie, to jak się tak człowiek zastanowi... ile w angielskim jest łaciny. Ile w językach romańskich jest łaciny. (I nie myślę tu o kuchennej).  W sumie, gdyby istniał jakiś sensowny sposób uczenia tego martwego języka, a nie taki jak miałam na studiach, tzn. "tłumaczenie zdań", i łaciny uczyłoby się jako pierwszego języka, to po takim podkładzie: angielski, włoski, hiszpański, czy francuski wchodziłyby do głowy jak młode wino. Nawiasem mówiąc, w Hiszpanii dzieci od maleńkości uczone są w szkołach publicznych łaciny i greki (obowiązkowo!).


Proste angielskie słówka, które bardzo przypominają wyrazy hiszpańskie:


Hospital –  el hospital (w hiszpańskim „h” jest nieme, nie wymawiamy go wcale)
Television –  la televisión
Inteligent – inteligente
Tomato – el tomate
Potato – la patata
Angel –  el ángel  (czyta się „anhel” ha!, bo skoro „h” w wyrazach się nie czyta,  a czasem by się przydało, dlatego „g” przed literkami „e” i „i” wymawiamy jako „h” właśnie)


A tu i anioł we własnej osobie - Ángel Di María. Dałam zdjęcie bez koszulki, żeby nie było widać, że z Realu... ;)  

Cinema –  el cine (prawda, że ładny skrót;)
Dictionary –  el diccionario (przeczytamy diksjonario)
Person – la persona
Capital – la capital
Avalanche – la avalancha (co prawda angielska nazwa brzmi bardziej z francuska i na pewno stamtąd pochodzi hiszpańska wersja, ale skoro Anglicy ją sobie zaanektowali, to teraz niech mają!)
Supermarket – el supermercado (i już wiemy, że nie zginiemy w Hiszpanii, bo tam, kupimy wszystko, co nam do życia potrzebne, w dodatku obsłużymy się sami)

Pochodząca z Walencji sieć supermarketów, popularna w całej Hiszpanii, co dotyczy także Balearów i Wysp Kanaryjskich. Ich asortyment i cennik całkiem mi odpowiadały. Inne popularne supermarkety to baskijski Eroski i  francuski Carrefourźródło

Coffee – el café
Tea - el té
Island/isle  – la isla
Prison – la prisión

Jersey –el jersey (wymowa „hersej”, jersey to po hiszpańsku sweter)
Bicycle – la bicicleta (wymowa „bisikleta” , czyli rower, w skrócie „bici”. Hiszpanie w ogóle lubią skróty)

Defence – la defensa
Football – el fútbol (i tu zarówno piłka nożna wchodzi, jak i futbol amerykański)
Penalty – el  penalti (jak już jesteśmy w temacie piłki nożnej, to będzie „karny”)

Sławetny strzał z karnego Ramosa 


Bottle – la botella (boteja. Botella de cerveza – butelka piwa, cerveza de botella – piwo butelkowe , a piwo z beczki, jak już jesteśmy przy ważnym alkoholowym temacie – cerveza de barril. 
Z ciekawostek historycznych: Napoleon Bonaparte desygnował swojego brata na króla Hiszpanii. Jako, że Hiszpanie, jak każdy inny naród, nie lubią obcego reżimu, stąd też wziął się obelżywy przydomek władcy Pepe Botella, czyli po naszemu Józio Butelka. Nazwa oczywiście miała nawiązywać do częstego zaglądania do kieliszka przez Bonapartego. Czy tak było w istocie, nie wiadomo. Jednak na pewno zlikwidował podatek alkoholowy i wprowadził różne udogodnienia dla sprzedawców trunków, jak choćby wolność ustalania godzin otwarcia przybytków pijaństwa)


Jak widać, Hiszpanie nie poprzestawali na samym obrażaniu słownym. Pytanie, skąd tam się wzięły nasze ogórki kiszone. Do wina? źródło

Function – la función (czyli całkiem podobnie do polskiej funkcji)
Religion – la religión (jak wyżej)
Family - la familia, czyli nawet bez znajomości angielskiego, wiadomo że rodzina
Sponge - la esponja (czyt. esponha), niby na pierwszy rzut oka nie wydaje się takie podobne, ale rdzeń ten sam, a Hiszpanie, żeby ułatwić sobie życie przed zbitkami "sp" dodają "e", bo tak się łatwiej wymawia. Cóż polskie "cześć" jest dla nich prawdziwym łamańcem, nie wspominając nawet o jakiś chrząszczach.
Throne - el trono, nawet bliżej naszego tronu niż angielski.






niedziela, 18 maja 2014

Rzecz o wielu nazwiskach i imionach

Nawet jeśli nie znasz żadnego Hiszpana, Wenezuelczyka, czy Meksykanina, nie czytasz książek autorów takich jak Gabriel García Márquez czy Mario Vargas Llosa, to na pewno musiałeś/aś spotkać się z dwoma nazwiskami i przynajmniej dwoma imionami bohaterów jeśli nie filmu to telenoweli lub nawet kabaretu, zupełnie jak w tym kawale:


Do domu pewnej hiszpańskiej wdowy ktoś się dobija ciemną nocą:
 - Kto tam ? - pyta wdowa.
 - Fernandez Jose Filippe de la Vega...
 - Wejdźcie, tylko niech ostatni dobrze zamknie drzwi !


lub w kabarecie - parodii telenoweli: 
https://www.youtube.com/watch?v=wnOV1ibX9m4


Skąd te nazwiska i jaka jest ich kolejność?

Jakie nazwiska ktoś otrzymał przy narodzinach, takie będzie miał do końca życia (no chyba, że zechce sobie zmienić w wieku 18 lat, bo do tego każdy ma prawo). W Hiszpanii jedno nazwisko - tradycyjnie pierwsze otrzymuje się po ojcu, a drugie po matce. Ale jako, że oni też mają po dwa nazwiska, nie otrzymujemy ich obu, bo wtedy przedstawianie się rzeczywiście ciągnęłoby się w nieskończoność, lecz ich pierwsze nazwiska (te po ojcach, czyli jak nasze rodowe). Jak wygląda to w praktyce? Mamy na przykład parę: Fernando Lopez Vega i Ana Sanchez Rodriguez. Dziecko, dajmy mu na imię Juan, otrzyma nazwiska Lopez Sanchez.

Obecnie, ze względu na poprawność polityczną i walczące feministki (od 1995 roku), ta kolejność się może zmieniać i pierwszym nazwiskiem może być nazwisko matki, a więc w kolejnym pokoleniu dziecko przekaże tylko nazwisko matki, a ojca zaginie. Nie można natomiast nazywać dzieci różnie, to znaczy nie może jedno dziecko z rodzeństwa nazywać się Sanchez Lopez, a drugie Lopez Sanchez.


Jak naprawdę nazywają się osoby znane ze szklanego ekranu?

Javier Ángel Encinas Bardem 
Penélope Cruz Sánchez
Shakira Isabel Mebarak Ripoll  
Juan Esteban Aristizábal Vásquez - znany jako Juanes w Polsce, głównie z jednego hitu "La camisa negra"
Salma Valgarma Hayek Jiménez-Pinault - Salma zaszalała, bo dodała sobie jeszcze nazwisko męża
Pedro Almodóvar Caballero
José Antonio Domínguez Banderas - Antonio wybrał swoje drugie imię i nazwisko matki, dzisiaj już trudno byłoby sobie go wyobrazić jako José Domíngueza...

W

Inne przypadki i inne kraje

Jeśli chodzi o samotne matki, to dziecko może dostać albo podwojone pierwsze nazwisko matki, a więc nasz Juan nazywałby się Sanchez Sanchez, albo oba nazwiska matki, czyli Sanchez Rodriguez.

W Katalonii między dwoma nazwiskami dodaje się spójnik "i" znaczący zupełnie to samo, co w Polsce (hiszpańskie "i" to "y", ale kataloński język różni się znacząco od kastylijskiego). Świecić nam będzie piłkarz Dumy Katalonii FC Barcelony Xavi, a właściwie:
Xavier "Xavi" Hernández i Creus

 
W Portugalii i Brazylii nazwisko ojca jest przekazywane dalej, ale jest zapisywane jako drugie. Przykład również ze świata piłki nożnej:
José Mário dos Santos Félix Mourinho

W Argentynie, dla odmiany obowiązuje tylko jedno nazwisko, i jak się można łatwo domyślić, jest to nazwisko ojca.

W Ameryce Łacińskiej popularne jest także w przypadku zamężnych kobiet zamiana drugiego nazwiska (po matce) na nazwisko męża z przyimkiem "de", na przykład Ana Sanchez de Lopez. Po naszemu: Ana Sanchez od Lopeza


Najbardziej popularne nazwiska w Hiszpanii - jakie i skąd się wzięły?

 źródło




Łatwo można dostrzec, że w większości regionów przeważa nazwisko García. Wiele z tych nazwisk, pochodzi od imion ojców (podobnie jak, np.w Rosji) - Fernandández (syn Fernanda), Sánchez (syn Sancha), Martínez (syn Martina), González (syn Gonzala), Rodríguez (syn Rodriga). 
Inne pochodzą od nazw zawodów, jak na przykład Carpintero - cieśla, Herrero - kowal, Rey - król.
Zdarzają się i takie, które pochodzą od przymiotników opisujących przodków, np. Redondo - okrągły, Pinto - pstrokaty, Rubio - blondyn.
I inne - od nazw miejscowości, od rzeczowników i cała masa takich, które nie wiadomo skąd się wzięły :)


Wiele imion...

Zazwyczaj przynajmniej dwa, a w niektórych przypadkach nawet dużo więcej. Tu można podać przykłady Jorge Francisco Isidoro Luis Borges Acevedo (na okładkach książek zazwyczaj: Jorge Borges - wszystko by się nie zmieściło), Juan Carlos Alfonso Víctor María de Borbón y Borbón-Dos Sicilias (jak, król, to musi być po królewsku - obecnie w Hiszpanii stracił na popularności, głównie przez polowania i wybryki swoich dzieci, w tym oszustwa finansowe), Hélène Elizabeth Louise Amelie Paula Dolores Poniatowska Amor (meksykańska pisarka, polskiego pochodzenia, znana i uznana w świecie hiszpańskojęzycznym - w 2013 roku została nagrodzona nagrodą Cervantesa, czyli najwyższym wyróżnieniem dla piszących w języku hiszpańskim. Obecnie planuje napisać książkę o rodzie Poniatowskich) itd.itd., można by długo wymieniać.





Te dwa imiona mają swoje logiczne wytłumaczenie, szczególnie, jeśli nadawane są najbardziej popularne imiona, np. Juan, José, to zawsze można rozróżnić chłopaków po drugim imieniu. Juan zbił okno. Jaki Juan? Juan Antonio. Aha, porozmawiam z jego ojcem. Jest to może trochę barokowe, trochę ozdobne, trochę tradycyjne, ale podoba się ludziom. Ja mam drugie imię, i co z tego? Może i wpisane jest do dowodu, ale niewiele osób je zna, bo po prostu się go nie używa przy przedstawianiu się, czy podawaniu swoich danych, np. na FB.

 Żeby jeszcze bardziej sobie uprościć życie, powstają takie skróty Juanjo (czyt. Huanho) od Juan José, Juanma (czyt. Huanma) od Juan Manuel lub Juan Mariano, Josema (czyt. hosema) od José Manuela/Mariana.

Idąc tym  tropem nazywano by mnie pewnie: Dominikana (od Dominika Anna;))


Najbardziej popularne imiona męskie:






i żeńskie





środa, 14 maja 2014

Ciekawe słówka pochodzące od nazw firm lub od wykonywanych czynności

Słówka, które powstają od nazw firm

Odnoszę niejasne wrażenie, że Hiszpanie uwielbiają nadawać rzeczom nazwy od najbardziej popularnych marek. Dopasowują najczęściej ich pisownię do hiszpańskich zasad ortografii. Oczywiście, czasami istnieją ich oryginalne, wcześniejsze imiona, lecz jeśli jej użyjesz, mogą cię nie zrozumieć. Chodzi mi o takie przypadki jak nasze "adidasy". Wszyscy wiedzą jak wyglądają i o jakie buty chodzi, jeśli poprosisz w sklepie o adidasy, to sprzedawca przyniesie tego typu obuwie sportowe różnych firm.



Zacznijmy od najbardziej znanego -  rímel, czyli tusz do rzęs. Była to pierwsza firma, która wprowadziła ten kosmetyk na hiszpański rynek, zresztą jej właściciel był twórcą tuszu, stąd nazwa wydaje się całkiem logiczna. Wynika z tego, że w możemy sobie kupić rímel na przykład firmy Max Factor. 




Alpargata to nazwa argentyńskiej firmy produkującej buty i owych butów, które w Polsce noszą nazwę espadryle. W słowniku, co prawda, można znaleźć ich inną nazwę, tę od której wywodzi się nasza, a która pochodzi od nazwy twardej trawy, służącej do wyplatania lin, czyli: esparteña/espardeña. Jednak nazwa alpargata jest o wiele bardziej popularna.






Maizena(maicena)- tak czasami mogą zaskoczyć nas Hiszpanie prosząc o mąkę lub skrobię z kukurydzy, czyli: harina de maíz lub almidón de maíz. I nie będą mieli na myśli produktów jedynie tej marki.







Coca-Cola - ha, i tu Pepsi przegrywa (i tu: dlaczego w portugalii może być ciężko kupić pepsi ), gdyż wszystkie produkty z liści koki (te do picia) będą się nazywały właśnie coca-cola. I nie ma żadnego znaczenia, czy produkuje je Pepsi, czy Coca-Cola, czy Inka-Cola, czy Mecca-Cola - te dwie ostatnie mniej znane w Europie. Myślę, że nie wszystkie firmy ta sytuacja cieszy, ale jedną na pewno.

pogoda nie rozpieszcza, mogłoby już lato przyjść, panie Mikołaju. źródło

Clínex - oczywiście pochodzi od Kleenex'u i jest o wiele łatwiejsze i krótsze do wymówienia niż tradycyjne: pañuelo desechable. Odnosi się do naszych chusteczek higienicznych.


Oprócz tych wymienionych przykładów, istnieje cała masa tego typu wyrazów, np. nescafé w odniesieniu do kawy instant, aspirina w odniesieniu do wszystkich tabletek na ból głowy, nawet tych z paracetamolem, termo odnośnie termosów różnych firm (stąd też i nasza polska nazwa od niemieckiej nazwy Thermos), gillette, czyli maszynki do golenia, nesquik czyli słodkie kakao dla dzieci, itp. Real Academia Española ma w swoim słowniku 80 takich słów,a Diccionario de uso del español de América y España -109 (rok: 2003). Ciekawe czy w Polsce też by się tyle uzbierało?


Słówka dwuczłonowe - logiczne twory

- czyli - najłatwiej nazwać coś, opisując, co robi. Uwielbiam te słówka, nie wiem dlaczego, wydają mi się słodkie ;)

sacacorchos - dosłownie: wyciąga korki, czyli korkociąg. 

sacamanchas - wyciąga plamy, to musi być odplamiacz. (te nazwy brzmią jak hasła do krzyżówki)

pintalabios - maluje wargi - szminka.


abrelatas - otwiera puszki, po polsku: otwieracz do konserw

abrebotellas - otwiera butelki, otwieracz do butelek

abrecartas - otwiera listy, czyli nóż do listów

correcaminos - przebiega przez ścieżki, to nazwa ptaka, który po polsku zwie się kukawka kalifornijska i która była pierwowzorem dla Strusia Pędziwiatra (czemu strusia?)

czy ktoś w ogóle lubił tego przemądrzałego ptaka? Kojot rządzi. źródło

cortafuego - odcina ogień, zapora ogniowa

salvavidas - ratuje życia, koło ratunkowe

lavavajillas - myje naczynia (sama!),  zmywarka

bajamar - obniża (się) morze, czyli będzie odpływ





to tylko niektóre z tak tworzonych wyrazów, ale za to najlepsze;) Łatwo je zapamiętać. Dwuczłonowe wyrazy w języku hiszpańskim powstają także przez połączenie rzeczownik+rzeczownik, rzeczownik+przymiotnik, czasownik+czasownik, przymiotnik+przymiotnik, itd. 



Miałam w tym odcinku napisać jeszcze o długaśnych, wieloczłonowych nazwiskach hiszpańskich, ale i tak wyszło dość długo, więc nazwiska muszą poczekać

czwartek, 8 maja 2014

Co nas może zaskoczyć leksykalnie w Ameryce Łacińskiej i jakich zwrotów broń Boże nie używajmy

- jeśli nie chcemy wylądować z powybijanymi zębami na ziemi. (To dotyczy raczej mężczyzn, bo na kobiety chyba by tylko dziwnie spoglądano;)



Język hiszpański z Ameryki Łacińskiej jest o wiele bardziej bogaty i złożony leksykalnie. Można to dostrzec w takich majstersztykach literatury iberoamerykańskiej jak Gra w klasy Cortazara,  Sto lat samotności Marqueza albo w Rozmowie w katedrze Llosy, Alefie Borgesa, czy w którejkolwiek innej powieści tych lub innych autorów takich jak Jorge Amado, Isabel Allende, Pablo Neruda i wielu, wielu innych.



Podczas mojego pobytu w Galicii mogłam bez trudu zauważyć, że hiszpański Wenezuelczyka znacznie się różni od hiszpańskiego mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Rozmawialiśmy o tych różnicach i o problemach komunikacyjnych, a także o wyrazach, które w Hiszpanii znaczą jedno, a w Argentynie, Chile czy Meksyku coś zupełnie innego lub w ogóle nie istnieją.

Co zaobserwowałam:

chévere - to słówko pojawia się zawsze w celu podkreślenia wielkości, wspaniałości, cudowności, genialności czegoś. Można tym słowem odpowiedzieć na pytanie "jak się masz" i odpowiedź nasza będzie brzmiała "świetnie, a nawet więcej niż świetnie". Jednym słowem przetłumaczyłabym chévere jako zaje(...)isty. Przepraszam, że nieładnie, ale to najpełniej oddaje istotę wyrazu i wielość znaczeń. 

chamo - znaczy chłopak, po hiszpańsku muchacho i normalnie odnosi się do osób młodych, lecz mój znajomy Wenezuelczyk zwracał się tak również do naszych galisyjskich gospodarzy, którzy byli grubo po 30-tce i w dodatku był od nich młodszy.

boleto - zamiast billete, czyli bilet.

papas - zamiast patatas, czyli ziemniaki.


almuerzo - znacznie częściej używane jako obiad zamiast popularniejszej w Hiszpanii nazwy: la comida. To akurat lubię, bardzo ładnie brzmi.

lindo - zamiast bonito/guapo, tzn. ładny





anemony, moje ulubione kwiaty


W ogóle mieszkańcy Ameryki Łacińskiej są bardziej grzeczni. W Ameryce środkowej używa się zamiast "ty"  "vos", czyli "was". "Nie słyszę was dobrze" - brzmi ze szlachecka. Częściej także pojawiają się w rozmowach zwroty: "pan"/"pani".
A w Hiszpanii, nawet w szkołach dzieci zwracają się do nauczycieli na "ty". Osobiście wolę tę bardziej bezpośrednią formę, zwłaszcza gdy zwracam się do osób w moim wieku, młodszych lub niewiele starszych. Jest łatwiejsza, bardziej naturalna i wydaje mi się, że Hiszpanie wolą nazwać pięćdziesięciolatkę "chica" - dziewczyna, niż "señora" - pani. Przypuszczam, że z wiekiem to coraz bardziej cieszy. Oczywiście do nieznajomych starszych osób, kiedy np., pytamy się o drogę, lepiej zwrócić się uprzejmie, choć może się to skończyć tak, że przerwą w połowie uprzejmego powitania/zwrotu i zapytają wprost "o co chodzi?". 



I dochodzimy do największego błędu językowego, który można popełnić, czyli używanie "coger" w Ameryce Łacińskiej, gdzie nie oznacza wcale "łapać", "brać", "chwytać" lecz, uprawiać seks, powiedziane w bardzo wulgarny sposób. Czyli zdanie "Te cojo a las 7" nie będzie oznaczać wcale, "Odbieram cię o 7", tylko, że mam wobec Ciebie zupełnie inne plany. Nie polecam zwracania się w ten sposób do koleżanek, które mają mężów/chłopaków/narzeczonych, zwłaszcza, jeśli przysłuchiwaliby się oni rozmowie... Tak samo "coger un tren" - złapać pociąg/jechać pociągiem będzie w Ameryce Łacińskiej znaczyć coś bardzo dziwnego



Inne:

pato - w krajach hiszpańskojęzycznych i Hiszpanii kaczka, w Argentynie i Chile również biedak

perico - w Hiszpanii papuga, w Wenezueli i Columbii jajecznica

tapa - czyli w Hiszpanii przystawka to w Argentynie "picadita", w Chile "picoteo", a w Puerto Rico "picadera". Hiszpańskie słówko pochodzi od czasownika "tapar", czyli przykrywać i wywodzi się z dawnych czasów, kiedy to dawano kawałek chleba lub szynki, żeby przykryć nimi kufel, żeby muchy do alkoholu się nie dobrały. Picar natomiast oznacza "kłuć" i kojarzyć się będzie raczej z przystawkami nadzianymi na wykałaczki.


ratón - we wszystkich krajach hispanoamerykańskich oznacza mysz, w Argentynie dodatkowo fantazję seksualną

taco - blok, klocek, przekleństwo w Hiszpanii, a w Meksyku tradycyjne danie. Kto nie zna tacos?


tirar - w Hiszpanii: ciągnąć, rzucać, strzelać, a w większości krajów Ameryki Południowej znów się może kojarzyć z czynnościami seksualnymi

coche - po hiszpańsku samochód, w krajach Ameryki Łac. może to być "carro" (co w Hiszpanii oznacza wóz) lub "auto"

conducir - w Hiszpanii prowadzić samochód, w krajach hispanoamerykańskich tę czynność nazwiemy "manejar"

tortilla - większości osób tortilla skojarzy się z tą meksykańską, robioną z mąki kukurydzianej, na którą nakłada się nadzienie i zwija i mogliby się zdziwić, gdyby w Hiszpanii poprosili o tortillę i dostali "placek" z ziemniaków i jajek, bo tym właśnie jest tortilla hiszpańska.


celulitis - znaczy to samo we wszystkich krajach, nie tylko w tych, w których mówi się po hiszpańsku, ale w  Hondurasie mówi się tak na telefon komórkowy. I powiedzieć "mam cellulitis" nie musi być powodem do wstydu;)

chaqueta - w większości krajów hispanoamerykańskich i w Hiszpanii żakiet. W Meksyku i Salwadorze - uwaga - masturbacja.

camarero - po hiszpańsku "kelner". W Wenezueli będzie się go nazywać "mesonero" , w Meksyku "mesero", a w Chile z francuska "garzón".

to się nazywa dobry kelner. I w dodatku jaki wygadany;) źródło





sobota, 3 maja 2014

Tradycyjne galisyjskie domy, portugalskie azulejos (płytki na fasadach domów) i ciekawe architektonicznie spichlerze

Zainspirowana architektonicznymi wpisami i zmotywowana przez Gosię z bloga http://www.rodzynkisultanskie.com/ postanowiłam w końcu napisać coś o tradycyjnych galisyjskich domach, które uwielbiam! i o domach z portugalskimi wpływami, które prześladowały moje oczy zawsze w drodze do centrum niewielkiego miasta Rianxo.



Galisyjskie domy tradycyjnie budowano z kamienia. Były to niskie budowle, jednopiętrowe z zagrodami dla zwierząt z przodu lub z tyłu, zadaszonymi dla ochrony przed słońcem lub deszczem.

tutaj: miejsce dla zwierząt, które obecnie służy do przechowywania różnych rzeczy i zaparkować auto też można. W głębi wejście do domu. Jak widać do budowy użyto pokaźnych kamieni. Dom ma pewnie 200-300 lat i trzyma się nieźle.



Domy mają grube mury. W środku - kamienne podłogi i ściany, kamienne piece. W jakiś sposób sprawiają ciepłe wrażenie, o wiele bardziej niż gładkie ściany i panele. Podczas upalnego lata sprawdzają się znakomicie, natomiast zimy, które są raczej wilgotne niż mroźne, sprawiają problemy. Przede wszystkim, ciężko je ogrzać. Ponadto, ta wilgoć wchodzi w mury i wchodzenie do łóżka, układanie się na zimnym, lekko wilgotnym prześcieradle nie jest przyjemne.  

 
Mimo tego, i tak kamienie okazują się najlepszym rozwiązaniem. Nowsze domy budowane tańszymi metodami - z cegły czy pustaków - okazują się nieprzystosowane do klimatu, szybciej się niszczą, pojawia się grzyb, w lecie jest za gorąco. 
 Inną opcją jest przebudowywanie starych domów lub dobudowywanie do nich nowszych części lub kondygnacji. 



Wzdłuż drogi ciągną się kamienne murki wysokie na metr lub półtora. Cieszę się niezmiernie, że nie miałam w Hiszpanii samochodu i nie musiałam wjeżdżać w te wąziutkie uliczki

tu mieści się tylko jedno auto i jeszcze trzeba uważać na lusterka.

Jeszcze jeden domek i kamienna kapliczka:


lub kamienny kościółek:

Ale to nie koniec architektonicznych perełek Galicii. Ciekawą formą architektoniczną są stare spichlerze przeznaczone do suszenia i przechowywania kukurydzy i innych zbóż. Mogą być kamienne lub drewniane (mniej popularne). Specjalne otwory pozwalają na swobodny dostęp powietrza a oparcie ich na kolumienkach chroni przed szkodnikami.





Spichlerze tak właśnie wyglądające mają długą tradycję sięgającą przynajmniej XIII wieku. Przypominają mi małe kapliczki i można je znaleźć w co drugim ogródku niewielkich miasteczek i wsi. 


W Galicji portugalskie wpływy jednak są bardzo odczuwalne. Dlatego też oprócz takich tradycyjnych zabudowań, gdzieniegdzie zobaczyć można oklejone płytkami fasady budynków.

 
 To mój prześladowca. Nazywałam go domkiem dla barbie. Niestety zdjęcie nie oddaje w 100% rzeczywistości. Naprawdę kolory są bardziej żywe, a kontrast większy.

Azulejos to cienkie ceramiczne płytki pokryte błyszczącym szkliwem. Szczególnie popularne są w Portugalii, gdzie powstawały z nich prawdziwe dzieła sztuki. 

 
To już Portugalia - wycieczka do Porto. Reszta zdjęć z azulejos również z tego miasta.

Istnieją dwie teorie dotyczące nazwy. Według zwolenników jednej azulejo pochodzi od arabskiego słowa oznaczającego gładki kamyk, według innych pochodzi od hiszpańskiego i portugalskiego słowa azul, czyli "niebieski". To ostatnie wydaje się całkiem rozsądne, bo tradycyjnie azulejos były przeważnie w tym kolorze. 


Istnieje wiele różnych podziałów azulejos w zależności od tematyki, motywów i rodzajów zdobienia. Mogą przedstawiać alegoryczne sceny, postaci, motywy roślinne lub zwierzęce, szachownicę, wzory podobne do tych na dywanach. Może być tak, że na jednej płytce jest jeden kwiat, gałązka, liść albo kilka płytek składa się w jeden większy obrazek.

Tu tylko kilka z wielu wzorów na kamienicach. Widać, że Portugalczykom nie brakuje fantazji. Jeden wzór na cały dom to nuda, czasami zdarzały się budynki z trzema różnymi wzorami w kilku różnych kolorach, nie zawsze do siebie pasujących, ale kto by się tym przejmował.





Zdjęcia albo moje albo Google Street View. Google Street View jest świetne, do chodzenia po ulicach miast i przypominania sobie miejsc, w których się było. Zrobiłam sobie wirtualny spacer z domu, w którym mieszkałam na plażę, przypomniałam sobie niektóre miejsca w Porto, które widziałam. Całkiem dobra rozrywka, szczególnie w taki zimny i pochmurny dzień jak dziś.