czwartek, 27 listopada 2014

Stereotypy dotyczące mieszkańców poszczególnych regionów Hiszpanii

Hiszpania to kraj niejednorodny pod względem języka, kultury i tradycji. Język hiszpański (kastylijski) jest językiem urzędowym w całym kraju, ale nie zmienia to faktu, że są regiony, które mają drugi język urzędowy (i często traktują go jako pierwszy, używając kastylijskiego tylko wtedy, kiedy muszą). Do tego należy dodać języki i dialekty nie mające statusu urzędowych. A także kuchnię, krajobraz i klimat. Nic dziwnego, że mieszkańcy różnych wspólnot autonomicznych nie są do siebie wcale podobni. Czasem nawet się nie lubią nawzajem i przypisują sobie negatywne cechy. Wspólnot jest 17, ale przyjrzymy się tylko tym najbardziej charakterystycznym.


Galicia

Zacznę od Galicii, jako że z mieszkańcami tego regionu miałam najwięcej do czynienia. Mówi się, że są niezdecydowani, zamknięci w sobie, przesądni, skomplikowani, nieufni, wymijający i niebezpośredni. Podobno mają na najprostsze pytanie odpowiadać pytaniem, na przykład na zwykłe "jak się masz" mogą odpowiedzieć "a dlaczego pytasz?". Co do tego ostatniego, to sami Galisyjczycy przyznają, że zdarza im się tak robić. Natomiast z nieufnością i skrytością się nie spotkałam. Wręcz przeciwnie. Widziałam ludzi uśmiechniętych i otwartych, jednak bardziej spokojnych i cichszych (jak na hiszpańskie standardy). A co do powiedzenia o sobie mają sami galisyjczycy? Ich wizja wyraźnie odstaje od stereotypów, przynajmniej w tym spocie reklamowym, który często pojawiał się w telewizji podczas mojego pobytu w Galicii.


Co ciekawe, w Argentynie "gallegos" czyli Galisyjczykami nazywa się wszystkich hiszpańskich imigrantów. Aż 70% hiszpańskich imigrantów w Argentynie to Gallisyjczycy, a Argentyna jest drugim po Hiszpanii krajem z największą ilością gallegos.

Katalonia

Z kolei Katalończyków opisuje się jako skąpych, pracowitych, niezależnych,dumnych z siebie, Katalonii i swojego języka, materialistów, nacjonalistów, patriotów.  Z pewnością wynika to z tego, że Katalonia to najbardziej rozwinięty i najbogatszy region Hiszpanii. Jak to często w życiu bywa - bogactwo budzi zazdrość biedniejszych sąsiadów. I nie ma znaczenia czy do pieniędzy doszło się własną, ciężką pracą. Żeby było jeszcze gorzej - Katalończycy nie chcą się tymi pieniędzmi dzielić, w zasadzie to najchętniej odłączyliby się od Hiszpanii (co jest mało realne, bo Hiszpania nie zamierza oddać takiego dochodowego terenu). Nie wzbudza to sympatii pozostałych mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Katalończycy niechętnie posługują się językiem kastylijskim, co może jest powodem do nadania im kolejnego przezwiska:"polacos".



Ale dlaczego nazywa się ich Polakami? Na to pytanie nie umieją odpowiedzieć nawet najstarsi Katalończycy. Istnieje kilka różnych teorii, ale czy któraś jest prawdziwsza od pozostałych?
Do mnie najbardziej przemawia ta o "niezrozumiałości" języka katalońskiego dla Hiszpanów. Przypomina on raczej francuski, wymowa jest także inna od hiszpańskiej. Równie dobrze mogliby rozmawiać z Polakiem jak i z Katalończykiem. To tak jak w Polsce, kiedy nie rozumiemy czyjejś wypowiedzi, twierdzimy, że nasz rozmówca "mówi po chińsku". Cóż, polski dla ucha Hiszpana, może brzmieć jak szalenie trudny język; te wszystkie "sz", "cz", "dż" i ich zbitki. Chiński przy tym wymięka, ma znacznie łatwiejszą wymowę z dużą ilością samogłosek.
Inną teoria skupia się na podobieństwach w historii między Polską a Katalonią. Podkreśla silny patriotyzm Polaków i ich ciągłą walkę o niepodległość. Inwazja Niemiec na nasz kraj zbiega się z inwazją generała Franco na Katalonię.

Są też i kawały...

Dlaczego Walencję nazywa się Czechami
Dlatego, że znajduje się pod Polską

(¿Por que les llaman a los valencianos checos? -. Porque están debajo de Polonia.) 

Ba, istnieje nawet humorystyczny kanał telewizyjny o nazwie Crackovia, gdzie produkowane są najlepsze parodie meczów Barcelony i Realu Madryt (ale nie tylko). Aktorzy dobierani są pod względem podobieństwa do piłkarzy i niektórzy grają naprawdę świetnie. Moje ulubione odcinki to te z czasów Guardioli i Mourinho jako trenerów hiszpańskich drużyn. Tutaj można sobie zobaczyć skecze z polskimi napisami: crackovia
Jednak to raczej rozrywka dla fanów hiszpańskiej ligi ;) 


Kraj Basków

Z Baskami sprawa przedstawia się podobnie. Uważa się ich za dumnych, brutalnych nacjonalistów i separatystów. Nie dość, że nie wiadomo skąd się wzięli (do dziś naukowcy nie potrafią tego określić), ich język jest niepodobny do żadnego z języków romańskich, a nawet indoeuropejskich, to jeszcze mają ETA, czyli organizację polityczną walczącą metodami zbrojnymi (żeby nie powiedzieć terrorystyczną. Co prawda, większość Basków wcale jej nie popiera i są przeciwni jej istnieniu. Jednak i tak wpływa ona na ocenę Basków przez innych mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Baskowie z pewnością mogą poszczycić się ciekawym folklorem, mitologią i niecodziennymi dyscyplinami sportowymi, takimi jak:podnoszenie głazów, wyścigi psów pasterskich, sztuka walki, zwana "zipota", wyścigi łodzi rybackich

 

 Andaluzja

Andaluzyjczyków charakteryzuje się w ten sam sposób jak innych Południowców - Włochów, Greków, czy ogólnie Hiszpanów. Mówi się, że cechuje ich uprzejmość, dobry humor, ciągła chęć do zabawy, otwartość i, przede wszystkim, lenistwo. Są także gościnni, rozrywkowi, mili, głośni i lubią pić. Jako, że jest tam najcieplej, życie toczy się w zwolnionym tempie. To tam najbardziej przydatna jest siesta, bo upał w południe staje się nieznośny. Natomiast w nocy rozpoczyna się szaleństwo - bary, dyskoteki, picie i relaksowanie się po ciężkim dniu. A według badań robionych przez Milkę, należą także do najbardziej czułych mieszkańców Hiszpanii. 



Kastylia

Kastylijczycy uważani są za najbardziej poważnych, uczciwych, trzeźwych i konserwatywnych. Z kolei przeciętny mieszkaniec stolicy to pyszałek i nieodpowiedzialny kierowca, który lubi szybką jazdę. Tu też ujawnia się typowa niechęć mieszkańców reszty kraju do mieszkańców stolicy. Wydają się bardziej zamknięci i traktują innych z rezerwą. Znajomi Hiszpanie twierdzą, że kiedy zapytasz Madrytczyka, która godzina, to tylko "rzuci cyframi" i pójdzie w swoją stronę. Chodzi o to, żeby jak najszybciej przekazać informację i nie tracić niepotrzebnie czasu. Serdecznym Andaluzyjczykom czy uprzejmym Galisyjczykom może to się wydawać bardzo niegrzeczne. Polak nie odniósłby takiego wrażenia;)



Istnieją także inne stereotypy, dotyczące przede wszystkim najbliższych sąsiadów, ale te są najbardziej charakterystyczne.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Fiesta Magosto - czas pieczonych kasztanów, a także, co znaleźliśmy w Przemyślu

Ach kasztany, kasztany. Tego mi najbardziej brakuje w listopadzie. Rok temu byłam w hiszpańskiej Galicii i zajadałam się jeszcze gorącymi, pieczonymi kasztanami w papierowych rożkach przy niejednej okazji: a to na szkolnej imprezie, a to podczas nocnego spaceru uliczkami niewielkiego miasteczka, którego nazwy już nie pamiętam, a to w trakcie zwiedzania A Coruñi zwabił nas pachnący dym. Kasztany szczególnie popularne są na początku listopada, bo wtedy właśnie przypada fiesta Magosto. Jakoś nie natknęłam się na nie w żadnym z supermarketów, ale przypuszczam, że w sklepach z egzotyczną żywnością można je dorwać. Nasze polskie kasztany nie nadają się niestety do jedzenia :( Wyczerpujące informacje o jadalnych kasztanach i sposobie ich przyrządzania można znaleźć tu i tu



Magosto

 Świętuje się od 1 listopada (czasem końcówki października) do 11 listopada, który jest dniem św. Marcina z Tours. Szczególnie hucznie obchodzą je 11.11. mieszkańcy Orense, gdyż św. Marcin to patron miasta. Choć ograniczone katolickimi obchodami, to jednak jego początki sięgają czasów pogańskich, gdzie w tych dniach wyprawiało się ogromne uczty dla całych  społeczności wiosek. Miało charakter agrarny, powiązany z kultem płodności. Dziękowano za dary natury. I tu pojawiają się dwa największe symbole tego święta: ogień i kasztany.

Sama nazwa pochodzi właśnie z języka galisyjskiego od ognia. Magnus ustus znaczy wielkie ognisko, a w innych wersjach pojawia się magum ustum czyli magiczny ogień.


Natomiast kasztany w tamtych czasach pełniły rolę głównego pożywienia, tzw. "zapychacza", bo nie znano wtedy jeszcze kukurydzy ani ziemniaków. Z kasztanów produkowano nawet mąkę.

Magosto to święto północnej Hiszpanii: Galicii, Kantabrii, Aragonii, Katalonii, Asturii, Leonu. Obchodzi się je także w Portugalii, gdzie nazywa się "Magusto".

To wesoła fiesta, której towarzyszą tańce, śpiewy i różne zabawy, zarówno dla młodszych, jak i dla starszych. 


A teraz nasza niedzielna wycieczka do Przemyśla, Krasiczyna i Dubiecka. Bardzo klimatyczne i przyjemne miejsca, z pięknymi pałacami i parkami.

Co wspólnego ma Przemyśl z Santiago de Compostela?

Oto, co znaleźliśmy:


Oczywiście znak na głównym placu od razu przyciągnął naszą uwagę, głównie przez ogromny sentyment do Santiago.
 Pisałam na blogu o tym, że  w Hiszpanii szlak oznakowany jest przez muszle wytłaczane na murach czy brukowanych ulicach. W Przemyślu, oprócz tego drogowskazu, przy którym stoję, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby nie zgubić drogi, bo maleńkimi naklejkami oznaczono tylną stronę niektórych znaków drogowych. 


 Z wielu miejsc w Polsce można wybrać się w podróż/pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Drogi św. Jakuba wiodą przez większe i mniejsze miasta, żeby w końcu dotrzeć do tego zakątka północnej Hiszpanii.

Mapa dróg św. Jakuba w 2014 roku:

 

sobota, 1 listopada 2014

Dzień Zmarłych i Wszystkich Świętych w Hiszpanii i krajach Ameryki Łacińskiej

Hiszpania

W Hiszpanii, podobnie jak u nas, te święta celebruje się odwiedzając groby zmarłych z rodziny lub przyjaciół i zostawiając na nich kwiaty. Oczywiście, jako że Hiszpania jest bardzo zróżnicowana kulturowo, inaczej się świętuje np. w Katalonii, a inaczej w Galicii, czy Kraju Basków. Inne przysmaki ozdobią witryny sklepów poszczególnych regionów. Najbardziej popularne w całym kraju to: huesos de santo (kości świętego), gachas czyli różnego rodzaju potrawy ze zbóż i wody lub mleka, mogą być podobne do owsianki albo do tych i buñuelos de viento - rodzaj małych pączków (przepis po polsku można znaleźć tu). Te ostatnie przygotowywałam tydzień temu, według hiszpańskich przepisów, ale nie wiem, gdzie znajdowała się wtedy moja głowa, bo dodałam podwójną porcję mąki, a reszty składników nie miałam na tyle, żeby wyrównać proporcje i ile bym nie smażyła, i tak pozostawały surowe w środku. Co prawda, prezentowały się nienagannie, ale nie zamierzałam nikogo truć, więc trafiły do kosza;) Może kiedyś jeszcze się na nie skuszę, gdy będę miała wystarczająco czasu, żeby ze spokojem przeczytać przepis i odmierzać proporcje. 



Ameryka Łacińska

W większości krajów Ameryki Łacińskiej na groby zmarłych zanosi się kwiaty, ale nie tylko. Równie ważne jest przygotowanie jedzenia i zabranie go ze sobą na cmentarz, aby tam móc się nim podzielić z bliskimi, którzy już opuścili ten świat. W Ekwadorze, Peru i Boliwii będą to guaguas de pan, czyli figurki z chleba (może być nadziewany lub nie). W niektórych krajach uważa się, że dusze przybywają na ziemię 1 listopada i wracają w zaświaty w południe dnia następnego. 

źródło

Meksyk

To kraj, gdzie Dzień Zmarłych (2 listopad, choć 1 także jest celebrowany), świętuje się w najbardziej interesujący i barwny sposób. Wywodzi się jeszcze z czasów sprzed hiszpańskiej inwazji, kult zmarłych praktykowano już w 1800 roku przed naszą erą. Łączy w sobie elementy tradycji Azteków, Majów, Tarasków, Nahua i Totonaków oraz katolickich najeźdźców. Azteckie święto zmarłych wypadało na sierpień i trwało cały miesiąc. Być może dlatego, że w ich mitologii Piekło czy Niebo nie były powiązane z karą lub nagrodą, a już na pewno nie z pobożnym życiem na ziemi lecz raczej sposobem śmierci (miało znaczenie czy zmarły zginął jako ofiara dla bogów, w walce czy podczas choroby) i zmarli mogli trafić do kilku różnych krain (rajów), to meksykańskie święto nie cechuje smutek czy nostalgia. Wręcz przeciwnie - to czas zabawy.


Świętowaniu towarzyszą humorystyczne epitafia, litografie i czekoladowe czy cukrowe czaszki, wywodzące się z czasów prekolumbijskich, gdzie plemiona indiańskie zatrzymywały czaszki swoich wrogów jako trofea.

  

Na cmentarzach lub w domach, (jeśli groby zmarłych znajdują się za daleko, żeby do nich dotrzeć), stawia się specjalne ołtarze naszpikowane symbolami. Na szczycie ołtarza znajduje się zdjęcie. Obok kładzie się słodkie czaszki z przypiętą karteczką z imieniem zmarłego, które później zjadają krewni lub przyjaciele, chleb zmarłych i kwiaty, przede wszystkim aksamitki - podobno mają przyciągać dusze, kierować je do świata żywych i symbolizować światło. Ołtarz koronuje krzyż, pokłon w stronę religii katolickiej. Dynia to część tradycyjnej kuchni meksykańskiej. Dla dusz zmarłych dzieci przygotowuje się słodycze, wodę i zabawki, a dla dorosłych jedzenie i alkohol, na przykład tequilę lub mescal. Wierzy się że dusze dzieci powracają do świata żywych 1 listopada, a dorosłych 2.


 W niektórych miastach Meksyku organizuje się defilady żywych trupów, śpiewy, przedstawienia teatralne, chodzi się od domu do domu prosząc o słodycze w imieniu świętego.