poniedziałek, 10 listopada 2014

Fiesta Magosto - czas pieczonych kasztanów, a także, co znaleźliśmy w Przemyślu

Ach kasztany, kasztany. Tego mi najbardziej brakuje w listopadzie. Rok temu byłam w hiszpańskiej Galicii i zajadałam się jeszcze gorącymi, pieczonymi kasztanami w papierowych rożkach przy niejednej okazji: a to na szkolnej imprezie, a to podczas nocnego spaceru uliczkami niewielkiego miasteczka, którego nazwy już nie pamiętam, a to w trakcie zwiedzania A Coruñi zwabił nas pachnący dym. Kasztany szczególnie popularne są na początku listopada, bo wtedy właśnie przypada fiesta Magosto. Jakoś nie natknęłam się na nie w żadnym z supermarketów, ale przypuszczam, że w sklepach z egzotyczną żywnością można je dorwać. Nasze polskie kasztany nie nadają się niestety do jedzenia :( Wyczerpujące informacje o jadalnych kasztanach i sposobie ich przyrządzania można znaleźć tu i tu



Magosto

 Świętuje się od 1 listopada (czasem końcówki października) do 11 listopada, który jest dniem św. Marcina z Tours. Szczególnie hucznie obchodzą je 11.11. mieszkańcy Orense, gdyż św. Marcin to patron miasta. Choć ograniczone katolickimi obchodami, to jednak jego początki sięgają czasów pogańskich, gdzie w tych dniach wyprawiało się ogromne uczty dla całych  społeczności wiosek. Miało charakter agrarny, powiązany z kultem płodności. Dziękowano za dary natury. I tu pojawiają się dwa największe symbole tego święta: ogień i kasztany.

Sama nazwa pochodzi właśnie z języka galisyjskiego od ognia. Magnus ustus znaczy wielkie ognisko, a w innych wersjach pojawia się magum ustum czyli magiczny ogień.


Natomiast kasztany w tamtych czasach pełniły rolę głównego pożywienia, tzw. "zapychacza", bo nie znano wtedy jeszcze kukurydzy ani ziemniaków. Z kasztanów produkowano nawet mąkę.

Magosto to święto północnej Hiszpanii: Galicii, Kantabrii, Aragonii, Katalonii, Asturii, Leonu. Obchodzi się je także w Portugalii, gdzie nazywa się "Magusto".

To wesoła fiesta, której towarzyszą tańce, śpiewy i różne zabawy, zarówno dla młodszych, jak i dla starszych. 


A teraz nasza niedzielna wycieczka do Przemyśla, Krasiczyna i Dubiecka. Bardzo klimatyczne i przyjemne miejsca, z pięknymi pałacami i parkami.

Co wspólnego ma Przemyśl z Santiago de Compostela?

Oto, co znaleźliśmy:


Oczywiście znak na głównym placu od razu przyciągnął naszą uwagę, głównie przez ogromny sentyment do Santiago.
 Pisałam na blogu o tym, że  w Hiszpanii szlak oznakowany jest przez muszle wytłaczane na murach czy brukowanych ulicach. W Przemyślu, oprócz tego drogowskazu, przy którym stoję, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby nie zgubić drogi, bo maleńkimi naklejkami oznaczono tylną stronę niektórych znaków drogowych. 


 Z wielu miejsc w Polsce można wybrać się w podróż/pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Drogi św. Jakuba wiodą przez większe i mniejsze miasta, żeby w końcu dotrzeć do tego zakątka północnej Hiszpanii.

Mapa dróg św. Jakuba w 2014 roku:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz