czwartek, 8 maja 2014

Co nas może zaskoczyć leksykalnie w Ameryce Łacińskiej i jakich zwrotów broń Boże nie używajmy

- jeśli nie chcemy wylądować z powybijanymi zębami na ziemi. (To dotyczy raczej mężczyzn, bo na kobiety chyba by tylko dziwnie spoglądano;)



Język hiszpański z Ameryki Łacińskiej jest o wiele bardziej bogaty i złożony leksykalnie. Można to dostrzec w takich majstersztykach literatury iberoamerykańskiej jak Gra w klasy Cortazara,  Sto lat samotności Marqueza albo w Rozmowie w katedrze Llosy, Alefie Borgesa, czy w którejkolwiek innej powieści tych lub innych autorów takich jak Jorge Amado, Isabel Allende, Pablo Neruda i wielu, wielu innych.



Podczas mojego pobytu w Galicii mogłam bez trudu zauważyć, że hiszpański Wenezuelczyka znacznie się różni od hiszpańskiego mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego. Rozmawialiśmy o tych różnicach i o problemach komunikacyjnych, a także o wyrazach, które w Hiszpanii znaczą jedno, a w Argentynie, Chile czy Meksyku coś zupełnie innego lub w ogóle nie istnieją.

Co zaobserwowałam:

chévere - to słówko pojawia się zawsze w celu podkreślenia wielkości, wspaniałości, cudowności, genialności czegoś. Można tym słowem odpowiedzieć na pytanie "jak się masz" i odpowiedź nasza będzie brzmiała "świetnie, a nawet więcej niż świetnie". Jednym słowem przetłumaczyłabym chévere jako zaje(...)isty. Przepraszam, że nieładnie, ale to najpełniej oddaje istotę wyrazu i wielość znaczeń. 

chamo - znaczy chłopak, po hiszpańsku muchacho i normalnie odnosi się do osób młodych, lecz mój znajomy Wenezuelczyk zwracał się tak również do naszych galisyjskich gospodarzy, którzy byli grubo po 30-tce i w dodatku był od nich młodszy.

boleto - zamiast billete, czyli bilet.

papas - zamiast patatas, czyli ziemniaki.


almuerzo - znacznie częściej używane jako obiad zamiast popularniejszej w Hiszpanii nazwy: la comida. To akurat lubię, bardzo ładnie brzmi.

lindo - zamiast bonito/guapo, tzn. ładny





anemony, moje ulubione kwiaty


W ogóle mieszkańcy Ameryki Łacińskiej są bardziej grzeczni. W Ameryce środkowej używa się zamiast "ty"  "vos", czyli "was". "Nie słyszę was dobrze" - brzmi ze szlachecka. Częściej także pojawiają się w rozmowach zwroty: "pan"/"pani".
A w Hiszpanii, nawet w szkołach dzieci zwracają się do nauczycieli na "ty". Osobiście wolę tę bardziej bezpośrednią formę, zwłaszcza gdy zwracam się do osób w moim wieku, młodszych lub niewiele starszych. Jest łatwiejsza, bardziej naturalna i wydaje mi się, że Hiszpanie wolą nazwać pięćdziesięciolatkę "chica" - dziewczyna, niż "señora" - pani. Przypuszczam, że z wiekiem to coraz bardziej cieszy. Oczywiście do nieznajomych starszych osób, kiedy np., pytamy się o drogę, lepiej zwrócić się uprzejmie, choć może się to skończyć tak, że przerwą w połowie uprzejmego powitania/zwrotu i zapytają wprost "o co chodzi?". 



I dochodzimy do największego błędu językowego, który można popełnić, czyli używanie "coger" w Ameryce Łacińskiej, gdzie nie oznacza wcale "łapać", "brać", "chwytać" lecz, uprawiać seks, powiedziane w bardzo wulgarny sposób. Czyli zdanie "Te cojo a las 7" nie będzie oznaczać wcale, "Odbieram cię o 7", tylko, że mam wobec Ciebie zupełnie inne plany. Nie polecam zwracania się w ten sposób do koleżanek, które mają mężów/chłopaków/narzeczonych, zwłaszcza, jeśli przysłuchiwaliby się oni rozmowie... Tak samo "coger un tren" - złapać pociąg/jechać pociągiem będzie w Ameryce Łacińskiej znaczyć coś bardzo dziwnego



Inne:

pato - w krajach hiszpańskojęzycznych i Hiszpanii kaczka, w Argentynie i Chile również biedak

perico - w Hiszpanii papuga, w Wenezueli i Columbii jajecznica

tapa - czyli w Hiszpanii przystawka to w Argentynie "picadita", w Chile "picoteo", a w Puerto Rico "picadera". Hiszpańskie słówko pochodzi od czasownika "tapar", czyli przykrywać i wywodzi się z dawnych czasów, kiedy to dawano kawałek chleba lub szynki, żeby przykryć nimi kufel, żeby muchy do alkoholu się nie dobrały. Picar natomiast oznacza "kłuć" i kojarzyć się będzie raczej z przystawkami nadzianymi na wykałaczki.


ratón - we wszystkich krajach hispanoamerykańskich oznacza mysz, w Argentynie dodatkowo fantazję seksualną

taco - blok, klocek, przekleństwo w Hiszpanii, a w Meksyku tradycyjne danie. Kto nie zna tacos?


tirar - w Hiszpanii: ciągnąć, rzucać, strzelać, a w większości krajów Ameryki Południowej znów się może kojarzyć z czynnościami seksualnymi

coche - po hiszpańsku samochód, w krajach Ameryki Łac. może to być "carro" (co w Hiszpanii oznacza wóz) lub "auto"

conducir - w Hiszpanii prowadzić samochód, w krajach hispanoamerykańskich tę czynność nazwiemy "manejar"

tortilla - większości osób tortilla skojarzy się z tą meksykańską, robioną z mąki kukurydzianej, na którą nakłada się nadzienie i zwija i mogliby się zdziwić, gdyby w Hiszpanii poprosili o tortillę i dostali "placek" z ziemniaków i jajek, bo tym właśnie jest tortilla hiszpańska.


celulitis - znaczy to samo we wszystkich krajach, nie tylko w tych, w których mówi się po hiszpańsku, ale w  Hondurasie mówi się tak na telefon komórkowy. I powiedzieć "mam cellulitis" nie musi być powodem do wstydu;)

chaqueta - w większości krajów hispanoamerykańskich i w Hiszpanii żakiet. W Meksyku i Salwadorze - uwaga - masturbacja.

camarero - po hiszpańsku "kelner". W Wenezueli będzie się go nazywać "mesonero" , w Meksyku "mesero", a w Chile z francuska "garzón".

to się nazywa dobry kelner. I w dodatku jaki wygadany;) źródło





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz